Ostatnie dwa dni pobytu w Londynie były niczym bajka dla największej fanki sportu. Wieczory spędzała na pływalni. Jednego z nich sama płynęła w sztafecie żabką wywalczając złoto, drugiego zaś tylko dopingowała. I nie dopingowała żadnego ze swoich rodaków, a jednak emocje były nie mniejsze niż gdyby płynął ktoś z jej kolegów. Popołudnia i poranki spędzała natomiast w towarzystwie Amerykanina. Złośliwi mówili, że to chwilowe zauroczenie tej dwójki, Konrad ostrzegał, że nie będzie jej pocieszał, ale ona przecież wiedziała co robi i w co się pakuje. Doskonale wiedziała, że po powrocie do Polski cały ten 'związek' zostanie zakończony. Spędzała z nim czas, dlatego, że był jej bliską duszą, czuła się przy nim sobą, nie musiała udawać. A on? Zdawał się lubić ją taką jaka właśnie jest. Odprężało ją to i napędzało pozytywną energią. Pokochała to.
Nie można przyzwyczaić się ani do rzeczy, ani do osoby, którą ma się lub zna zaledwie około tygodnia. Doskonale wiedziała o tej życiowej prawdziwe. Jednak podobnie jak popołudnia na pływalni w Polsce, czy też poranny jogging weszły jej w krew, tak samo polubiła te wieczory z Phelpsem.
~*~
Uwielbiał blask jej niebieskich uśmiechniętych oczu i ciągle się w tym utwierdzał. Nawet kiedy nie było jej obok czuł się doskonale ze wspomnieniem jej uśmiechu i radości, czy też wspólnie spędzonych chwil. W uszach dzwoniła mu jego ulubiona muzyka, a on patrzył na cumulsy i cumulostratusy. Pamiętał jej dotyk i smak jej ust, które teraz wywoływały uśmiech na jego twarzy. Patrzył w chmury i widział ją. Nigdy nie pomyślałby, że zakocha się właśnie w Londynie, właśnie w niej. I mimo, że miał zrezygnować z dalszej kariery był gotów ją kontynuować specjalnie dla niej. Byleby ja gdzieś spotkać, nie stracić z nią kontraktu.
~*~
Od Igrzysk minęły około 3 tygodnie dziewczyna szła właśnie uliczką, na której stał jej dom rodzinny. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Od kilku dni wszystko się układało. Konrad parę dni temu postanowił wyznać jej co tak naprawdę czuje do niej od dłuższego czasu. Z jednej strony nie wiedziała co z tym zrobić, z drugiej zaś cieszyło ją to. Nie spodziewała się, że przez czas trwania igrzysk będzie tak ranić go tym, co wyczyniała z Phelpsem, tym z czego mu się zwierzała. Nie miała o tym zupełnie pojęcia.
-Murka! - usłyszała za sobą głos, który doskonale znała, uśmiech momentalnie zagościł na jej twarzy.
-Ryba - zaśmiała się odwracając i dostrzegając chłopaka w krótkich spodenkach, koszulce na krotki rękaw i ciemnych okularach. - Co Ty tu robisz?
Śmiała się czekając aż chłopak podejdzie do niej. Od zawsze byli sobie bliscy. Ich domy stały obok siebie, całe dzieciństwo spędzili razem . Pamiętała do dziś, kiedy wychodzili razem na plaże, gdzie ona czuła się jak w swoim żywiole. Jak chodzili na pobliskie boisko, gdzie to on królował, był jej przyjacielem od zawsze.
-Odwiedzam rodziców - zaśmiał się. - A ty? Myślałem, że mieszkasz w stolicy.
-Widzisz - wyszczerzyła się w uśmiechu. - Łowicz przyciąga nas do siebie w tym samym czasie.
-Gratuluję tych medali, co je przytargałaś do Polski - dodał pospiesznie ją przytulając. - Dokąd tak pędzisz?
-Dziękuje. - westchnęła skromnie, przecież już tyle musiała się na dziękować na każde gratulacje od setek ludzi. - Na stację, muszę odebrać chłopaka.
-Podwiozę Cię. - wyciągnął z kieszeni kluczyki do samochodu. - No nie daj się prosić.
Uśmiechnęła się, po czym skinęła głową. Są dwie zasady: braciom się nie odmawia i braci się nigdy nie traci. I to właśnie w ich myśl przystała teraz na propozycję Macieja.
~*~
Weszła na trening ściskając za rękę chłopaka. Postanowił odprowadzić ją, aż na samą pływalnie, bo czuł, że coś jest nie tak. Czuł, że coś się wydarzy. Nie ufał przeznaczeniu, zwłaszcza, kiedy teraz ją odzyskał. Nie ufał zwyczajnie nowemu trenerowi, który miał się dzisiaj pojawić.
-Chcesz mnie tak wszędzie odprowadzać - spojrzała mu w oczy. - A niedługo polecisz do Madrytu i nasz związek przejdzie na etap związku na odległość.
-Damy radę. - uśmiechnął się lekko schylając się i całując ją przelotnie w usta, bowiem ta uciekła do szatni przebrać się.
~*~
Widział ją jak przyszła z chłopakiem na ten trening. Nie miał pojęcia, że tak szybko ułoży sobie życie, a ona zrobiła to w zastraszającym tempie. Widział jak jej wybranek zajął wolne miejsce na trybunach, zupełnie jakby czuł się tu jak u siebie.
-Agata! Olka! - zwrócił uwagę dziewczynom, które teraz plotkowały. - Jeszcze 4 długości basenu!
Nie zwracał nawet uwagi na ich niezadowolenie z polecenia jakie wydał, kątem oka spoglądał teraz na szatnie, w której wejściu oczekiwał blondynki. Tak dawno jej nie widział, że niemal zapomniał jak się uśmiecha. Już nie mógł się doczekać aż stanie z nią twarzą w twarz.
-Natalia! - usłyszał jak woła ją jeden z chłopaków wychodzący właśnie z basenu. - Widziałaś....
-Murawska do mnie - z trudem wymówił jej nazwisko, jednak starał się zachować powagę w głosie.
-Zaraz - usłyszał obojętny ton dziewczyny.
-Teraz! - rzucił jeszcze surowiej.
Widział jak dziewczyna łapie w płuca kolejną porcję powietrza, a następnie energicznie obraca się w jego stronę i powoli rusza. I wtedy....
~*~
I wtedy jej wzrok spotyka się z jego wzrokiem. Głupieje, nie ma pojęcia co się dzieje, pospiesznie zaczyna mrugać powiekami mając nadzieję, że to sen. Jednak kiedy do niego dochodzi okazuje się to prawdą. Zanim jednak pozwoliła mu coś powiedzieć lekko wyciągnęła do niego swoje ramię.
-Uszczypnij mnie - szepnęła, po czym dostrzegła jego uśmiech, ten sam, który witał ją zawsze w Londynie. - Co Ty tu robisz?
-Jestem twoim nowym tymczasowym trenerem. - rzucił ze stoickim spokojem.
-Nie za szybko na zajęcie się tak poważna karierą? - patrzyła mu zaciekle w oczy.
-Myślę, że powinnaś skupić się na swojej dopiero potem na mojej. - zaśmiał się, wciąż nie przerywając kontaktu wzrokowego. - Spóźniłaś się...
-Nie spóźniłam się - w jej oczach pojawił się cwaniacki błysk. - To ty przyszedłeś za wcześnie.
-Zmieniłaś się - lekko uśmiechnął się łapiąc ją teraz za nadgarstek.
-Uczyłam się od mistrza. - obdarzyła go krótkim spojrzeniem, które następnie spadło na jego dłoń trzymającą ją za przegub. Wyswobodziła się z uścisku kierując się w stronę dziewczyn, które skończyły już swoje karne długości basenu.
-Murawska! - zakrzyknął tak by usłyszała głośno i wyraźnie, a kiedy ta tylko kątem oka na niego spojrzała wydał kolejne polecenie. - 10 długości basenu.
~*~
Słyszał jak ktoś wydaje polecenia po angielsku. Skądś znał ten głos, bardzo dobrze go znał, nie wiedział jeszcze skąd. Spojrzał niepewnie w stronę mężczyzny, który siedział na miejscu trenera. I dostrzegł jego - swojego największego rywala nie tylko na pływalni, ale i o serce tej młodszej Łowiczanki. Zwątpił, poczuł jak coś w środku niego zmiękło i zwątpiło.
~*~
-Konrad, przestań! - po raz pierwszy od kilku długich tygodni bycia razem kłóciła się z pływakiem z Puław. - Skąd miałam wiedzieć, że to będzie on?!
-A jak ja mam byś spokojny? - nie pozostawał jej dłużny. - Mam lecieć do Hiszpanii i ze spokojem trenować udając, że moja dziewczyna nie trenuje u swojego byłego?!
-To nie jest mój były! - warknęła zaczynając świdrować go wzrokiem.
-Leć ze mną! Załatwię Ci miejsce u Bartka - teraz już bardziej ją prosił niż kłócił się z nią.
- Nie wylecę do Madrytu tylko dlatego, że Ty jesteś zazdrosny o jakiegoś tam pierwszego lepszego byłego pływaka. - syknęła mu prosto w twarz wyrywając swoją dłoń z jego uścisku i kierując się w stronę jego samochodu.
-Pierwszego lepszego?! - zaśmiał się ruszając za nią. - To Michael Phelps! Dwa miesiące temu szaleliście za sobą!
_________________________________________________________________
No to specjalnie dla Was. Znowu świeżutki rozdział. Musiałam wpleść tam Rybusa, przepraszam jednak piłka jest czasem silniejsza ode mnie. Póki, co nie dodam go do bohaterów, bo jeszcze nie wiem czy odegra większą rolę. No i musiałam przejść tym rozdziałem trochę do przodu, żeby zaczęła się dziać jakaś akcja. Plus macie to na co tak czekałyście długo - Konrada i Natalię razem.
Co za przyspieszenie akcji! Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Natalia jak widać nie rozpaczała za bardzo za Phelpsem i tak jak powiedziała, nie wiązała z nim większych nadziei... Może to lepiej dla niej :D Ja się tam Konradowi nie dziwię, że nie chce jej zostawić, też bym się obawiała :P Czerniak i Murawska razem, ale sielanki to oni chyba mieć nie będą, nie? ;) Oj, dzieje się, dzieje... Jeszcze ten powrót Phelpsa... Coś mi tu śmierdzi :D Nie mam zielonego pojęcia, jak to wszystko się dalej potoczy i przez to tak lubię to opowiadanie ;) Zdania nie zmieniam: kibicuję Konradowi, byle tylko swoim zachowaniem nie doprowadził do tego, że tak nie będzie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na trójkę ;)
UsuńTo mnie zaskoczyłaś :P Phelps trenerem? Nieźle, nieźle :D Sądzę, że po wyjeździe Konrada będzie się działo jeszcze więcej xD Trochę mi go szkoda... Ale kto wie co wykombinujesz :P jeszcze się okaże, że Natalia obydwóm panom podziękuje i wybierze Rybusa :D Hahaha, chyba nie
OdpowiedzUsuńO.Jasna.Cholerka...
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło. Choć zaskoczona jestem bardzo, że tak to ułożyłaś, ale cieszę się, że Natalia i Konrad są jednak razem. Poprawiłaś mi tym humor, i to bardzo, byłam pewna, że pomiędzy nią a Phelpsem zajdzie coś o wiele poważniejszego w Londynie, niż kilka całusów i że właśnie o tym przeczytam w nowej części a to taki zonk:D.
To mnie tylko nauczy nie domyślać się, co Autorka chciałaby zawrzeć w swoim opowiadaniu:P.
Czekam na kolejne mega zaskoczenie w następnej części:D Pozdrawiam:)
Oł men. Tego się nie spodziewałam! :D A ja tam wolę Phelpsa, mimo wszystko. Nie wiem dlaczego, ale tam! Konrad wyjeżdża, a tu znów pojawia się ten Amerykanin! :d Jestem mega ciekawa jak to się potoczy :p Więc czekam niecierpliwie na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, trochę akcja przyspieszyła, ale wiadomo IO nie będą trwały wiecznie :D Konrad i Natalia wydają się fajną parą, ale rozumiem jego obawy. On wyjeżdża, a ona zostaje z Phelpsem, nie wiadomo co się może trwać. W końcu spędzili ze sobą trochę czasu...Czekam na kolejny! Pozdrawiam:* DONIUS [bataille.bloog.pl]
OdpowiedzUsuńczy wszystko co napiszesz musi być idealne? :D Pomimo, że nie jestem wielką fanką pływania, ani samego Phelpsa, to wciągnełam się w tę historię. Kto by nie chciał przeżyć takiej historii miłosnej, z mistrzem olimpijskim r roli głównej ;D Tylko Konrada mi troche szkoda, nie dziwie się , że jest zazdrosny, bo czuje że coś jeszcze wydarzy się między Natalia a Phelpsem... No a pojawienie sie Rybusa jak najbardziej mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, fajnie jeśli będzie częstszym gościem w tym opowiadaniu ;)
OdpowiedzUsuńPrzyspieszenie akcji i w końcu coś się dzieje!
OdpowiedzUsuńŁołoło tego to ja się po Natalii nie spodziewałam. Jakoś już nie tęskni za Michealem no i taak długo czekałam na moment kiedy Natalia i Konrad będą razem! <3 Mimo wszystko czuję, że ich związek nie będzie należał do zbyt przesłodzonych.
Pozdrawiam ;*
Hej :). Trafiłam dzisiaj na twojego bloga i muszę przyznać zrobił na mnie wrażenie. Świetnie piszesz!. Będę tu z pewnością zaglądać. Czekam na dalsze losy bohaterów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc wolałabym, żeby Natalia wyjechała z Konradem, bo coś czuję, że ich związek odległości nie wytrzyma, szczególnie, że w okolicy już ktoś się czai. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPS. u mnie 22 nie-daj-mi-odejsc.blogspot.com
Świetny blog, bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńhttp://moja-wlasna-chora-bajka.blogspot.com/
Ja osobiscie bym chciała , żeby Natalia była z Michaelem . ;D . ♥ . A co do bloga , jest świetny . ! ♥
OdpowiedzUsuń